Jak się nie wie czego się chce, to się ma czego się nie chce…

Decyzje kosztują, bo wymagają wyrzeczeń. Preferowanie jednej równocześnie odcina nas od wielu innych. Wybór jednej kobiety,mężczyzny lub jednej drogi zawodowej, jednego miejsca zamieszkania oznacza wyrzeczenie się innych możliwości.
Jeśli czemuś mówimy „tak“, równocześnie dokładnie w tym samym momencie, czemuś innemu mówimy „nie“.
Podjęcie jakieś decyzji wiąże się z uznaniem konsekwencji tego wyboru.
Możemy kogoś stracić, komuś się narazić, zmierzyć się z czyjąś złością. Czasami wyobrażenie o tym, co się może wydarzyć, jest tak trudne i przerażające, że aranżujemy przestrzeń tak, aby nie podejmować żadnej decyzji albo odraczamy ją w czasie. Zastygamy w jakimś momencie życia, niezdolni do jakiegokolwiek ruchu. A przecież nie podejmowanie żadnej decyzji też jest jakąś decyzją.
Tak często słyszę: „Ale co ja mogę zrobić“?
Dopóki zaprzeczamy swojej sprawczości, dopóty nie mamy szansy na rzeczywistą zmianę. Swoją uwagę bowiem kierujemy na przekształcanie otoczenia, a nie na zmianę siebie. Wyrzekając się podejmowania decyzji, pozwalamy aby sterowały nami zewnętrzne wydarzenia.
Niektórzy żyją w przekonaniu, że nie mają prawa chcieć czegokolwiek. Inni nie wyrażają pragnień
w nadziei, że otaczający świat je odgadnie. Jeszcze inni próbują uniknąć bólu utraty, rezygnując z pragnień (jeśli nigdy niczego nie będę chciał, nigdy nie doświadczę rozczarowania).
Gdy jesteśmy w stanie rozpoznać swój udział w tworzeniu własnego trudnego położenia, możemy zdać sobie sprawę, że tylko w naszych rękach jest moc, aby swoją sytuację zmienić. Podjęcie odpowiedzialności oznacza uznanie swojego udziału we własnym nieszczęściu.
A przecież, gdy postanawiamy coś zakończyć, coś zamknąć, z czymś się pożegnać równocześnie otwieramy się na nową perspektywę, coś rozpoczynamy, z czymś się witamy...
Jeśli czemuś mówimy „nie“ w tym samym momencie czemuś innemu mówimy „tak“.
Uznanie swojej odpowiedzialności za decyzje i wybory jest jedyną drogą do wolności, do możliwości realizowania swoich potrzeb oraz spełniania swojej woli i dojrzałego dokonywania własnych wyborów. A przede wszystkim jest jedyną szansą na realizację marzeń i przeżycia życia zgodnie z sobą.

Z wykształcenia jestem magistrem psychologii i socjologii oraz certyfikowaną psychoterapeutką i seksuologiem. Ukończyłam Uniwersytet Śląski w Katowicach oraz Uniwersytet SWPS w Katowicach. Kwalifikacje do pracy w zawodzie zdobyłam kończąc Szkołę Psychoterapii w Instytucie Terapii Gestalt w Krakowie akredytowanym przez European Association for Psychotherapy oraz seksuologię kliniczną pod opieką Zbigniewa Lwa-Starowicza w Warszawie. Ukończyłam ponadto Studium Profilaktyki Uzależnień oraz Studium Metod Psychokorekcyjnych organizowane przez warszawskie Towarzystwo Psychoprofilaktyczne.